poniedziałek, 21 stycznia 2013

Two.


Kolejny raz tego dnia wystukuję na klawiaturze telefonu numer, jednak za każdym razem wciskam  czerwoną słuchawkę, zanim połączenie jeszcze zostanie nawiązane. Nerwowo obracam telefon w dłoniach. Nie lubię tego stanu, gdy nie pamiętam zdarzeń minionego wieczoru. Nienawidzę, gdy alkohol wyrywa mi z pamięci wspomnienia. 


Przeczesuję szare komórki, które tworzą dziś galaretowatą strukturę pełną nieciągłości, z nadzieją, że znajdę odpowiedz na nurtujące mnie pytanie. Liczę na chociaż na urywki zdarzeń, które mogły utkwić mi w pamięci. Nic. Czarna pustka, wypełniona wielkim znakiem zapytania. Przestrzeń będąca jednym wielkim pytaniem.


Nie mam na nic siły. Ledwo egzystuję. Kac pali gardło. podrażnia struny głosowe. Zaciska mięśnie łydek w skurczach.  Nie pozwala jasno myśleć.


Tkwię zawieszona w moich czterech ścianach. Otulona oparami przetrawionego alkoholu. Każda komórka mojego ciała próbuje się uwolnić od toksyn. Wlewam w siebie litry wody mineralnej z nadzieją, że pozwolą ugasić palące pragnienie. Nie mam szans na zjedzenie czegokolwiek. W lodówce od kilku dni oprócz opróżnionego kartonu po mleku jest tylko światło. Żołądek zasysa się w rytm wypływającej z głośników muzyki. 


Zmuszam się do opuszczenia łóżka. Biorę prysznic, który zmazuje ze mnie ślady wczorajszego wieczoru. Ubrana w dresy zmierzam w kierunku sklepu. Przemieszczam się między marketowymi półkami. 
-Oliwka!


Słyszę jak ktoś wykrzykuje na cały sklep moje imię. A w zasadzie zdrobnienie, którego tak bardzo nienawidzę. Odwracam się, ale to ewidentnie nie do mnie. Chłopak, który krzyczy to siatkarz z rzeszowskiego klubu. Zmierzam w kierunku kasy, gdy nagle ktoś łapie mnie za ramię.
- Oliwka, dlaczego uciekasz? I w ogóle miałaś zadzwonić.


Nie jestem w stanie wypowiedzieć ani słowa. Tonę. Tone w zielonym spojrzeniu bruneta. Intensywnie i trochę zbyt mocno wciągam powietrze do płuc. Wraz z nim do moich nozdrzy dociera delikatny korzenny zapach. Jego zapach...


____________________________________________
Witam Kochane :*
Nie mam ostatnio na nic czasu. Nie mam czasu zaglądać do Was, ale nie mam czasu też pisać. To powyższe nie jest tym, czym miało być... Sesja zbliża się ku końcowi, więc będę miała trochę więcej czasu, więc może coś naskrobie ;)
Dzięki, że jesteście.
Caroline, Kochana uwierz, że ja to do pięt z pisaniem Ci nie dorastam! Przecież Twoje W Objęciach Śmierci, czy Anielska Perwersja są cudowne. Ale tą historię dedykuję specjalnie Tobie :*** Dlaczego? Bo tak jak ja lubisz Zbyszka ;)

PozdRRowienia z Miasta Siatkarskich Mistrzów Polski :***