poniedziałek, 10 grudnia 2012

One.


Próbuję podnieść głowę do góry, ale niemiłosierny ból rozchodzący się od czoła aż po potylicę, intensywnie osadzający się w okolicach skroni, uderzający w oczodoły, nakazuje położyć ją ponownie na poduszce. Syk musującej tabletki unoszącej się na powierzchni wody roznosi się echem po ściankach szklanki, doprowadzając do szału narząd słuchu. Do oczu napływają łzy, a resztki alkoholu krążącego w żyłach przypominają o wczorajszym wieczorze. Mam ochotę na papierosa, ale wiem, że nie jestem w stanie go nawet odpalić.


Zastanawiające jest to, że na kacu ściany pokoju mają inny odcień. Nagle z czerwonych zrobiły się fioletowe. Przekręcam się na drugi bok, mając nadzieję, że ból głowy zmniejszy się wraz z jej położeniem. Delikatnie zmieniam swoje położenie, przesuwam każdym fragmentem skóry po prześcieradle z niezwykła delikatnością. Nie pamiętam jak wyszłam z dyskoteki. Nie pamiętam w jaki sposób wróciłam do domu. Nie wiem co się ze mną działo, ale na pewno nie wypiłam tak dużo, żeby urwał mi się film. Nie wiem, co powoduje to, ze moje ciało przeszywa dziwny dreszcz, a do oczu napływają mi łzy.


Delikatnie podnoszę się z łóżka, żeby sprawdzić zawartość torebki. Szukam jej wzrokiem po pokoju, ale nie widzę jej. Próbuję wstać, ale dziwnie kręci mi się w głowie. Potykam się o sukienkę, którą musiałam w pijackim amoku zrzucić z siebie na podłogę. Odwodniony alkoholem organizm domaga się wody, więc usiłuję przedostać się do kuchni. Idę wzdłuż ściany, zbyt słaba przytrzymuję się mebli. Przysysam się do butelki, pochłaniając połowę jej zawartości na raz. Marzę o tym, żeby znów zanurzyć się w swojej pościeli. Przymykam oczy. Promienie słońca wdzierają się do mieszkania. Utrudniają myślenie, przynoszą ból. Z półprzymkniętymi oczyma idę po zimnych kuchennych kafelkach. Resztką sił dostaję się do sypialni. Wtulam się w zagłębienie w poduszce. Próbuję unormować oddech i uspokoić serce, którego bicie zdawało się potrząsać każdą komórką mojego ciała.


Dopiero teraz zauważam na stoliku karteczkę z zapisanymi 9 cyframi. 'Zbyszek'. Tylko kim do cholery jest Zbyszek?


____________________________________________________
Witam :)
Wiem, ze miałam zacząć coś innego, ale ta historia ciążyła mi, więc musiałam ją opublikować :)
Pozdrowienia z Miasta Siatkarskich Mistrzów Polski :***


P.S. Wielka prośba od naszej koleżanki, która bierze udział w konkursie na fanpage'u Mozdżonka. Gdybyście mogły wejść w poniższy link i zalajkować :) Z góry wielkie dzięki :***